Potajemny ślub


20.12.1403r.
Gdy leżałem cały obolały, po starciu z turem,do mojej komnaty wbiegły Księżna Anna Danuta z Danusią. Oznajmiły mi że przyjechali wysłannicy od Juranda. Razem słuchaliśmy jak ksiądz Wyszoniek czyta list, który przysłał Jurand. Było w nim napisane to że Jurand wzywa swoją córkę do Spychowa, ponieważ zapalił się tam pożar i niedługo nie będzie on widział na drugie swoje oko, i ostatni raz chcę zobaczyć swoją córkę. A najgorsza wiadomość była taka że Danusia ma pozostać w Spychowie. Danuśka trochę posmutniała na tą wiadomość, zresztą tak samo jak ja i Księżna. Byliśmy trochę zdziwieni że list przywieźli nieznani ludzie, a nie znany już wszystkim Tolima. Ja martwiłem się że już nigdy nie zobaczę mojej kochanej Danusi. I nagle wpadłem na dość szalony pomysł. ,,Może ksiądz Wyszoniek udzieli mi i Danusi ślubu?’’.Wszyscy którzy się obok mnie znajdowali byli bardzo zdziwieni, ale dla mnie to było jedyne rozwiązanie jej jakże przykrej sytuacji. Długo ja i Danusia( której również spodobał się ten pomysł),namawialiśmy Księżnę Annę Danutę i księdza Wyszońka. Księżna powiedziała nam że ona jest bardzo chętna do tego abyśmy wzięli ślub, ale nie wie co powie na to Książę Janusz. Ale dobre było to że po pewnym czasie się zgodziła, ksiądz Wyszoniek również. Ślub odbył się tego samego dnia, ponieważ nikt się o nim nie miał dowiedzieć i z tego powodu, że Danusia jutro z samego rana miała wyjechać do Spychowa. Księżna Danuta szykowała Danuśkę, ubrała ją w białą sukienkę, założyła jej przepiękne buciki a na głowę założyła jej wianuszek z polnych, ususzonych kwiatów. Mi ubrać pomógł się Hlawa, ponieważ miałem złamane jedno żebro i nie dałem rady wstać. Hlawa ubrał mi mój ,, odświętny,, strój zdobyty na Fryzach. Jak Danusia weszła do komnaty w której leżałem (i w której miał się odbyć nasz ślub),aż oniemiałem z wrażenia. Wyglądała ona jak mały, polny aniołek chociaż miała ona założoną zwykłą, skromną, białą sukienkę i ten wianuszek z polnych kwiatów. Po ,,ceremonii,, której udzielił nam ksiądz Wyszoniek, siedzieliśmy wszyscy w tej samej komnacie ( również z tego powodu bo ja nie dałem rady wstać) i rozmawialiśmy. Nasz ślub miał być zrobiony w ukryciu i tego się wszyscy trzymaliśmy. Zrobiło się ciemno na dworze i powoli zapadała noc, i Danusia zasnęła.
Księżna zaniosła ją do jej komnaty. Chciałem iść z nimi, aby ostatni raz podziwiać piękno mojej już żony, bo to mógł to być ostatni raz kiedy ją będę widział. Bo przecież już z samego rana Danusia miała wyruszyć w podróż do Spychowa i tam miała już zostać. Popadłem w wielki smutek na tą myśl ale również cieszyłem się ogromnie że z tego że ja i moja najmilsza Danusia jesteśmy połączeni związkiem małżeńskim aż do śmierci.
Zbyszko z Bogdańca

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spotkanie w Tyńcu